Dumna mama Kasia opisała dla nas w bardzo ciekawy sposób swoje porody. Zobaczcie same jak to zrobiła :-)
Dwie cesarki!? -tego się nie spodziewałam…
Przy Starszym Astronaucie miało być wszystko naturalnie.
Dwa tygodnie przed terminem odeszły wody.W szpitalu byłam o 8 rano.
Szybko na trakt porodowy.Rozwarcie 1 cm,brak skurczy.
Po 2 godzinach podali mi kroplowkę aby pojawiły się skurcze, kolejna godzina i następna kroplówka.Rozwarcie 2 cm.Przenieśli mnie na salę gdzierobiłam wszystko co możliwe; skakanie na piłce,chodzenie w kółko,ciepły prysznic a tu nadal nic.
Skurcze ustapiły a była już godzina 20.Położna powieziała by mąż jechał do domu,gdy się zacznie to po niego zadzwonią.
A ja? Ja do rana tak chodziłam i cisza,spokój- godzina 7 i znów na trakt porodowy.
Kolejna kroplówka,badanie przez 3 ginekologów po kolei( jej, jak sobie przypomną ten ból gdy próbowali zrobić rozwarcie,eh).
Rozwarcie 3 cm a już godzina 11! Dziecko bez wód płodowych ponad 24 godziny,a ja wyczerpana. Wreszcie zdecydowali się na cesarkę,nie mogli dłużej czekać.
O godzinie 12.15 przyszedł na Swiat nasz Pierwszy Astronauta!:)
Okazało się,że są komplikacje…
Połóg zamiast 6 tygodni, trwał 3 miesiące.Skończyło się krwotokiem i szpitale.
Musięli mnie oczyścić,gdyz w środku były pozostałości po ciąży.
I tak hormony,brak okresu..i co? Zrastająca się macica! Boże, co ja wtedy przeszłam!
Lekarz mówił..Staraj się o dziecko,bo już nigdy możesz następnego nie mieć!
Więc co?
Starania i jest nasz Drugi Astronauta!
Tutaj poród wyglądał całkiem inaczej! Wszystko było zaplanowane na dokładną datę i godzinę! Od początku wiedziałam ,że będzie cesarskie cięcie.
Wystapiło tylko coś, czego nawet lekarz się nie spodziewał.
A więc..
Leżąc już na stole operacyjnym,po podaniu znieczulenia w kręgosłup czuję,że powoli zaczyna działać.
Niestety nie zadziałało tak szybko jak trzeba..gdy zaczęli ciąć ja to czułam! Wielki krzyk i musięli czekać(koszmar).W między czasie zrobiło mi się słabo,wbili kolejne welflony ,podali jakieś leki i zrobiło sie błogo…
Gdy „mnie otworzyli” ,usłyszałam :
„Boże, od kąd jestem lekarzem nigdy czegoś takiego nie widziałem”
Okazało się,że Astronauta nr.2 jest owinięty zrostami i nie mogli się do niego dostać.
Wyjęcie z brzcha trwało aż 40 minut!! Kiedy już go usłyszałam i zobaczyłam,jej, chyba nigdy wcześniej nie poczułam takiej ulgi i szczęścia.
Niestety, nie trwało zbyt długo…
Nastąpił krwotok,pękła macica ..Wezwali dodatkowego lekarza!
Słyszałam tylko „nie jest dobrze!” „Szybko, tutaj trzymaj”.
Minęło 1,5 godziny i wreszcie się udało!!!
Gdy znalazłam się na sali i zobaczyłam męża z dzieckiem- to było wspaniałe!
Pielęgniarki przychodziły i mówiły „Panią chyba ten Anioł Stróż uwielbia!”
Dziś?
Cieszę się 2 wspaniałych Astronautów! :)
Lecz w głowie wciąż mam te myśli ,które pojawiły się na stole operacyjnym-
„Boże, pozwól mi ich wszystkich zobaczyć jeszcze ten jeden raz!”
Podoba Wam się taka forma opisywania porodu? Ja myślę, że jest bardzo ciekawa i stanowi pewne urozmaicenie.
Cieszymy się dumna mamo, że urodziłaś szczęśliwie i życzymy dużo pociechy z Astronautów!
Na zdjęciu właśnie oni, owi Astronauci dumnej mamy Kasi :-) Jeśli chcecie zobaczyć jak dziś wyglądają to KLIK do naszej galerii :-)
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
Kasiu, też mam za sobą c.c., również z komplikacjami, po przeczytaniu Twojej historii widzę, że nie tylko ja mam niesamowitego Anioła Stróża.
Jesteś bardzo silna.
Pozdrawiam.