Kolejny dumny tata i nasz stały czytelnik – bywalec1 postanowił podzielić się z nami swoją relacją z porodu rodzinnego. Zachęcam do przeczytania!
Oto moje wspomnienie z naszego porodu rodzinnego:
Wieczorem , w domu żonie odeszły wody i zaczęły się pierwsze jeszcze rzadkie i nieregularne skurcze. Wsiedliśmy więc w samochód i popędziłem na drugi koniec miasta gdzie mieliśmy umówiony poród rodzinny. Nie ukrywam że po drodze zaliczyłem trochę żółtych świateł a nawet „wczesnych czerwonych” ale na szczęście żaden patrol tego nie zarejestrował. Podjeżdżamy a tu brama zamknięta. Szpital mieści się w kilku budynkach a ten gdzie odbywają się porody jest od bramy najdalej. Portier się uparł że nie może nas wpuścić i to że przywiozłem rodzącą nie robi na nim wrażenia. Tłumaczy mi gdzie mam iść by uzyskać przepustkę a tu skurcze już coraz częstsze. Dopiero wetknięty banknot zmiękczył nieustępliwość ciecia i wnet znaleźliśmy się na izbie przyjęć. A tu – olimpijski spokój. Żonę poproszono na wywiad, ja siedzę na korytarzu ale słyszę rozmowę, jak wypytują ja o choroby pradziadków ;) W końcu żona mówi „skończcie już te pytania bo zaraz wam tu urodzę!” Docieramy wreszcie do pokoju porodów rodzinnych z którym mieliśmy okazję zapoznać się wcześniej. Ponieważ pierwszy poród żony trwał 23 godziny spodziewałem się że spędzę w szpitalu co najmniej dobę. Położna pomogła żonie ulokować się na łóżku a ja zacząłem się przebierać w swobodne ciuchy. I tu pierwsze zaskoczenie. Zdążyłem zaledwie zmienić koszulę na t-shirta a położna woła: niech pan tu idzie bo już się zaczyna! Podchodzę i faktycznie – widzę że główka dziecka zaczyna już wychodzić na świat. Trzymając żonę za rękę obserwuję akcję, która przebiega błyskawicznie. Kilkukrotne parcie i już mały, goły „kurczak” z czarną czupryną na głowie jest na brzuchu żony. I tu zaskoczenie drugie – największe. Dziewczynka! Wcześniej lekarz przy usg dwukrotnie mówił „będzie chłopak”.
Pleć dziecka nie miała dla mnie znaczenia więc cieszyłem się bardzo Ale zaskoczenie jednak było. Gdybym nie widział na własne oczy pomyślałbym że mi w szpitalu dziecko podmienili :D Na koniec opowiem na temat tej pomyłki zabawną dykteryjkę.
Ale wróćmy do porodu. Obserwowałem całą akcję stojąc boku włącznie z wydaleniem łożyska. Nie miałem z tym żadnych stresów – pewnie dlatego ze wszystko poszło szybko i gładko a poza tym szczegóły fizjologiczno-medyczne nie były dla mnie w tym wydarzeniu najistotniejsze.
Żona się wykąpałą, wypiliśmy herbatę. Personel w tym czasie wykonał zabiegi przy noworodku. Potem żonę z maleństwem przeniesiono na salę poporodową i obie szybko usnęły. Nic więc już było tam po mnie. Wróciłem do domu równo … 3 godziny od wyjazdu a w tym jeszcze była jazda przez miasto w dwie strony. Rano ze starszą córcią odwiedziliśmy już mamę i siostrzyczkę.
A teraz obiecana dykteryjka:
Lekarzem prowadzącym ciążę żony był partner naszej koleżanki i zarazem sąsiadki z ulicy. Bardzo sympatyczny gość. To on przy usg mówił „będzie chłopak !”.Przy porodzie go nie było. Jakiś czas po narodzinach idę ulicą z wózkiem na spacer i spotykam naszego gina. Poznał mnie, przywitaliśmy się.
– I jak tam się synek chowa – pyta
– Świetnie panie doktorze – odpowiadam – z tym że to córeczka!
Mówię Wam – rzadko się zdarza widzieć człowieka z taką głupią miną jaką miał wtedy nasz „wesoły ginekolog” :D
I jak moje drogie, podobał Wam się opis? Mnie bardzo i przyznam szczerze, że te opisy tatusiów są bardzo ciekawe, ale to pewnie dlatego, że uczestniczą w porodzie jako towarzysz i obserwator, przez co ich opisy są tak bogate. Nie zmienia to jednak faktu, że Wasze z kolei są bardziej praktyczne i nacechowane emocjami, których całe mnóstwo towarzyszy nam podczas porodu.
Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.
Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)
A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥
woooow, to zaskoczenie na końcu :D a już myślałam, że to usg jest takie niezawodne i nie można się mylić co do płci dziecka :d a jednak :D
opis świetny tatusiowie do dzieła!! :D