Nacięcie krocza lub fachowo – episiotomia, to nic innego jak… nacięcie krocza aby zwiększyć otwór przez który ma na świat przedostać się nasze maleństwo. Kiedy się je nacina? Najczęściej podczas porodu siłami natury, ale w dzisiejszych czasach już nie rutynowo. I całe szczęście.
Kiedy nacina się krocze?
Krocze nacina się tylko wtedy, kiedy położna prowadząca poród uzna to za stosowne. Kiedyś nacinało się rutynowo. Po co? Nie wiem. Może po to, żeby szybciej urodzić (Więcej na temat, jak rodziło się kiedyś – znajdziecie tutaj) Krocze jest elastyczne i rozciągliwe i wspaniale dopasowuje się do sytuacji – porodu dziecka. Niekiedy jednak bywa tak, że naciąć trzeba. Robimy to, gdy:
- położna zauważy pierwsze oznaki pękania krocza (wolimy nacinać niż doprowadzać do pęknięcia, ponieważ pęknięcie nie jest kontrolowane i może pęknąć nam odbyt przy okazji a tego wolelibyśmy uniknąć. niestety muszę tutaj wspomnieć o tym, że mimo wszystko pęknięcie goi się lepiej niż nacięcie…),
- tkanki krocza są sztywne i niepodatne (na kilka tygodni przed porodem masuj swoje krocze oliwką, to powoli mu się zrelaksować),
- główka dziecka jest bardzo duża,
- coś niepokojącego dzieje się z blizną po uprzednim nacięciu krocza,
- rodząca jest w starszym wieku i rodzi pierwsze dziecko (wiek powyżej 35 lat),
- dziecko znajduje się w położeniu pośladkowym (dzisiaj raczej zastępuje się to cesarskim cięciem),
- konieczne jest zastosowanie wyciągacza próżniowego lub kleszczy położniczych.
Rutynowe nacinanie krocza podczas porodu było złym pomysłem. Może i chroniło dziecko przed urazami okołoporodowymi, ale też przysparzało świeżej mamie wiele dyskomfortu. O okaleczeniu nie wspomnę. Warto więc, być ujęła fakt o Twojej niechęci do nacięcia w planie porodu. Jak to zrobić? Zobacz!
Czy nacięcie jest bezpieczne?
Nacięcie jest bardzo szybkim i prostym zabiegiem. Krocze nacina się na szczycie skurczu więc przeważnie rodzące nawet nie zdają sobie sprawy z tego faktu iż zostały nacięte. Jednak, jak po każdym takim zabiegu, możliwe są różne powikłania.
Możliwe powikłania po nacięciu krocza to:
- dłuższe dochodzenia do formy po porodzie,
- dolegliwości bólowe podczas poruszania się,
- dolegliwości bólowe podczas siedzenia,
- pieczenie przy oddawaniu moczu,
- dyskomfort podczas stosunku płciowego,
- zakażenie rany po nacięciu krocza,
- możliwość wystąpienia nietrzymania moczu w późniejszym wieku (aby się przed tym uchronić – ćwicz mięśnie Kegla. Instrukcję znajdziesz tutaj!)
Te objawy jednak najczęściej mijają po kilku dniach. W momencie ściągnięcia lub rozpuszczenia się szwów założonych na krocze dolegliwości bólowe zmniejszają się do minimum. Pamiętaj jednak, że w tym okresie musisz bardzo dbać o higienę krocza. Więcej na temat higieny jak i całego okresu połogu – przeczytasz w Połóg – okres po urodzeniu dziecka.
Dumne mamy, miałyście nacinane krocze czy udało Wam się od tego uchronić? Jeśli wyszłyście z porodu bez obrażeń to pamiętajcie, że to w dużej mierze zasługa Wasze położnej! Możecie być z niej dumne! :-)
Niestety miałam nacinane krocze.. Położna nie trafiła w szczyt skurczu i czułam moment nacinania.. Miałam także drobne komplikacje z wyciąganiem szwów. Wraz z synkiem zostaliśmy przeniesieni do innego szpitala (żółtaczka w I dobie), synek był na oddziele neonatologicznym a ja na sali tzw. „hotelowej”. Żaden lekarz się mną nie interesował. Byliśmy tam 8 dni. Gdyby nie moja położna, która doradziła mi abym „upomniała” się o kontrole przez lekarza to nikt by się mną nie zainteresował. Nawet kiedy prosiłam pielęgniarkę ta odnosiła się do mnie jak do natręta… Lekarz łaskawie rzucił okiem na krocze i stwierdził, że są to szwy rozpuszczalne jednak nie były! Na szczęście w tym szpitalu moja położna miała znajomą, do której kazała mi się udać. Dzięki temu uniknęłam zakażenia i innych powikłań. Jednak podczas wyjmowania szwów (już w domu) czułam ból gdyż szwy już zaczynały się wrastać. Na szczęście moja położna była delikatna i zajęła się nimi szybko i sprawnie.
Niestety, miałam nacinane „bo tak trzeba”. Może gdyby zaczekali do 10 cm rozwarcia to wszystko skończyłoby się tak jak sobie to zaplanowałam, a tak rodziłam na 8 cm, z naciętym kroczem i nawet nie czułam jak Maleńka wychodzi. Po prostu wyślizgnęła się bardzo szybko. Więc nacinanie tu nie było moim zdaniem potrzebne. Do tego na prawdę urodziła się maleńka – 2800g i 52 cm. W marcu ponownie rodzę i będę walczyć do samego końca. Chyba, że zaproponują cesarkę z powodu poprzecznego ułożenia dziecka, ale jeszcze czas więc może się odwróci :)
Również zostalam nacieta ze względu na oznaki pękania. Mimo to nawet nie poczulam kiedy wykonano nacięcie. Pan doktor przejął się swoim zadaniem i bardzo fachowo założył szwy, dzięki czemu dyskomfort czulam tylko przez kilka dni :)
Za 3 tygodnie mam termin porodu. Staram się do tego przygotować jak najlepiej, ponieważ bardzo obawiam się nacinania. Ćwiczę z balonikiem aniball, czy ktoś tez to stosował? Opinii przeczytałam wiele pozytywnych i waśnie dlatego skusiłam się na zakup, jednak obawa jest zawsze.
Młoda mamo. Ja ponad 4 lata temu na 4 tyg przed porodem cwiczylam z balonikiem. Pomaga!!! Dziecko rodziło się z rączką a ja nie miałam nawet otarcia. Dużo zawdzieczam też położnej.
Teraz czekam na drugie dziecko niestety z pessarem i muszę leżeć. Mam nadzieje że po wyjęciu krążka w 37tyg będę mogła się ponaciągać i poćwiczyć mięśnie Kelga bez uszczerbku na naszym zdrowiu.
Cale szczescie Urodzilam bez ani 1 szwa. Cwiczylam z aniball ,rodzilam wertykalnie i nie zgodzilam sie na naciecie. Koedy o 7 rano polozne zie zmienialy ta ktora przyszla chciała mnie naciac bez powodu z lenistwa. Zawalczylam o swoje i nie mialam szwow . Takie ruryniary powinno sie zwalnoac z hukiem.
Miałam nacięcie krocza ale położna nie trafiła w moment skurczu..Był to najgorszy ból jaki mogłam doznać.. rodzialam 3 razy naturalnie i nigdy nie odczułam takiego bólu. Chyba na chwile odplynelam z bólu, ułamek sekundy doslownie, jak się ocknelam to mówiłam,że nic na oczy nie widzę, wg jakbym była obok ale nic sobie z tego nie zrobiono. Rodziłam dalej.
Dwa razy miałam nacinane krocze. Z pierwszym synem nie wiem z jakiego powodu, a drugi był po prostu sporo większy i położna postanowiła mi pomóc. Oba nacięcia czułam ale to drugie było najgorsze.
a czym leczyłyście krocze po porodzie? Mnie lekarz poradził żebym sobie kupiła żel Mucovagin , z kwasem hialuronowym, podobno wspaniale leczy i regeneruje i przyspiesza proces gojenia. Uzywałyście to ? Kupić? Mam dośc duże dzieciątko i poród za 2 tygodnie