Przyj, ale zamknij oczy… – opis dumnej mamy Karoliny

Dumna mama Karolina również postanowiła nadesłać do nas swoje porodowe wspomnienia. Zachęcam do lektury! :-)

Nie planowaliśmy jeszcze z mężem dziecka. Tym bardziej, że ja mieszkałam w Polsce a on mieszkał w Niemczech. Widywaliśmy się po 4 dni w miesiącu. Jeździłam do Niemiec każdego miesiąca – pozwalała mi na to moja praca. Najpierw mąż chciał nauczyć się polskiego abyśmy mogli zamieszkać w Polsce. Mimo iż brałam tabletki, stało się. Po miesiącu powtarzania sobie że mam grypę żołądkowa, która wraca do mnie jak bumerang, coś poczułam i poszłam potwierdzić czy moje przypuszczenia są prawdziwe. I tak – stało się! W 8 tygodniu potwierdzono, że jestem w ciąży. W 11 tygodniu powiedziano że to chłopiec. Do 6 miesiąca pracowałam w Polsce. Żal było mi opuszczać hotelu który razem z właścicielami stworzyłam od podstaw, ale stwierdziliśmy że będzie lepiej jak wyjadę do Niemiec. Tam znajomi pomogli mi znaleźć podobną prace jak tu. Do końca 8 miesiąca z małym w brzuszku nadzorowałam mały obiekt hotelarski w Niemczech. W 9 miesiącu okazało się, że muszę leżeć, bo mam mało wód płodowych i nie mogę się wysilać. Termin miałam na 17 czerwca. 21 czerwca poród zaczął być już wywoływany. Lekarze w klinice poinformowali mnie iż po wzięciu tabletek może to potrwać nawet do 3 dni. Pamiętam, jak mąż odwiedził mnie 21 czerwca po pracy. Jeszcze spacerowałam z nim. O 20 kazałam mu iść do domu, bo o 20:30 miałam mieć kolejne godzinne badanie ktg. O 21 dzwoniłam już do męża – wracaj tu! Na porodówce leżałam tylko ja. Pamiętam jak bardzo mnie bolało. Położna co 40 minut podawała lek przeciwbólowy. Opadałam z sił. Podawali mi tlen. Przez mgłę pamiętam jak przychodziła Pani doktor i badała moje rozwarcie którego nie było. Ok 2 w nocy chcieli szykować mnie do cesarki ale nie udało się wkłuć w kręgosłup. Brak siły na to, aby trzymać się sztywno przy wkuciu. Cały czas wspierał mnie mąż. O 3:15 zaczęło się. Bóle parte. Szybka reakcja pani położnej. Pamiętam panią doktor która mówi – jak będą bóle przyj ale zamknij oczy. Raz bóle parte ale mały nie chciał wyjść. Cofał się. A wiec vacum. To go wyciągnęło. O 3:34 małego Jakoba położyli mi na brzuchu. Zabrali go szybciutko bo był bardzo malutki i wyziębiony. 2100 g szczęścia. Teraz Jakob za kilka dni kończy 3 miesiące i jest moim i męża szczęściem.

Gratuluję Wam Waszego szczęścia!
Dużo zdrówka dla uroczego Jakoba! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *