Zblizal sie wielkimi krokami termin porodu… – opis dumnej mamy Marzeny

Dumna mama Marzena również postanowiła podzielić się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami :-) Zapraszam do lektury!

Zblizal sie wielkimi krokami termin porodu – jezdzilam z mezem i starszym synkiem na zapisy ktg. W 37 tyg ciazy czulam juz skurcze – nie byly jednak zbyt mocne i czeste wiec sie tym nie martwilam. W 38 na zapisie polozna pytala mnie czy czuje te skurcze,a ja z zacisnietymi zebami jej odpowiadalam ze tak,mimo ze nadal byly rzadkie za to bardzo silne. Pani doktor mowila mi ze nie moze jeszcze wyczuc macicy ze jest za wysoko i ze niepredko wszystko sie zacznie. Kilka dni pozniej, to byla leniwa niedziela,rodzina sie zjechala a mnie dopadly skurcze,silne ale jak zwykle krotkie i niezbyt czesto sie pojawialy – maz zanudzal mnie spanikowany czy juz mamy jechac do szpitala a ja spokojnie odpowiadalam ze jeszcze nie. Skurcze przeciez byly rzadkie. Wieczorem poszlam do toalety i wtedy wypadl mi czop. Stwierdzilam – nie da rady trzeba jechac. Gdy juz bylam na miejscu polozne nie mogly sie nadziwic co ja tam robie bo przeciez brzuch mam wysoko i ze tez nie moga wyczuc macicy. Dopiero pod ktg wyszlo ze mam skurcze i wtedy uwierzyly. Lekarz tez nic nie wyczuwal,powiem wiecej-nie zrobil mi nawet usg. Kazali czekac-z kazda minuta skurcze ustepowaly az znikly calkowicie. Okolo polnocy polozne stwierdzily ze juz dawno powinnam urodzic skoro pierwsze dziecko urodzilam w 9.5 godz. Dodaly mi otuchy prawda?rano gdy pojawil sie inny lekarz rozwarcie mialam na 8cm ale skurcze nadal rzadkie krotkie za to bardzo silne. Lekarz powiedzial ze nie ma na co czekac,podpinamy kroplowke i bedziemy rodzic. W pierwszej chwili sie przerazilam bo skoro znow mialam od poczatku czuc te wszystkie wysysajace ze mnie energie skurcze to juz wolalam miec cesarke. Ten lekarz takze nie zrobil mi usg. Po kroplowce szybko musialam przejsc na lozko porodowe. I sie zaczelo. Skurcze nadal uparcie byly zbyt krotkie i musialam przec na sucho. Lekarz krzyczal dlaczego pre skoro nie mam skurczow? Tlumaczyl mi kiedy i jak dlugo mam przec ale mojemu dziecku jego gadanie nie pomoglo-chcialo wyjsc mimo wszystko,dlatego lekarz wkoncu zdecydowal sie napierac na moj brzuch by mi pomoc urodzic. Ja juz nie mialam sil,chcialo mi sie plakac z bolu jaki zadawal mi lekarz,z tego jak trudno mi bylo urodzic ale wiedzialam ze musze dac rade. Gdy wkoncu wyszla glowka lekarz krzyknal – odwijajcie! Przestraszylam sie ale musialam przec dalej,nadal bylo ciezko ale wkoncu sie udalo. Gdy corka juz wyszla nie plakala. Znow przerazona oparlam sie na lokciach i probowalam zobaczyc co sie dzieje,dlaczego ona nie placze ale juz po chwili uslyszalam ja. Miala piekny silny i glosny krzyk. Bylam szczesliwa. Podali mi ja odrazu bez mierzenia i wazenia bo takie mialam zyczenie (to bylo w moim planie porodu). Polozna zszywala mnie po nacieciu. Ale szyla i szyla-ciaglo sie to w nieskonczonosc az wkoncu zapytalam ile mam tych szwow,odpowiedzi nie bylam wstanie zrozumiec. Gdy juz w drugiej dobie myslalam ze nazajutrz wyjdziemy do domu okazalo sie ze mala ma zoltaczke. Nie musiala na szczescie byc naswietlana. W czwartek pan neonatolog mowil ze w piatek spokojnie mozemy wyjsc. Jak sie okazalo, w piatek przyszla pani neonatolog ktora nas nie wypuscila i kazala zostac dzien dluzej. Wtedy tez dowiedzialam sie o licznych urazach glowy i o tym ze corka miala owinieta szyje pepowina. Bylam wsciekla na lekarzy i na siebie troche tez. Gdyby mi zrobili usg wiedzieliby jak sie sprawy maja, a ja znowu za bardzo skupilam sie na sobie i na tym jak bardzo boli ze nie zwrocilam uwagi na to ze corka sie nie rusza :( W sobote jeszcze inna pani neonatolog spytala mnie co my tu jeszcze robimy? Oburzylam sie i powiedzialam ze czekam juz tylko na wypis i tego samego dnia wyszlysmy do domu. Dzis mamy prawie trzy miesiace :-)

Dziękujemy za opis Dumna mamo! ♥
Dużo zdrówka dla Twoich pociech! 

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *