Tobiaszek wyleciał do ubikacji… – opis dumnej mamy Marii

Dumna mama Maria również nadesłała do nas nieco… zaskakujący opis porodu. Zachęcam więc do lektury! :-)

Jestem szczęśliwą mama dwóch synów Bartoszka i Tobiaszka. Pierwszy poród (Bartoszka) był książkowy. Bałam się go strasznie ale z pomocą Męża i położnej przebiegł szybko. Za to drugi poród… jak sobie przypomnę to aż mam dreszcze na rękach. Termin porodu był na 21 lutego.   12,02 jak zawsze wieczorem usiadłam do kolacji z synkiem, wypiłam sok z wyciskarki oraz kanapki (wyjątkowo miałam straszny apetyt co widziałam to jadłam). Położyłam się spać koło godz 21, a koło północy zaczęło mnie dziwnie kłuć tak pod brzuchem, ale tak sobie myślę że nie ma co budzić męża bo przecież to nie skurcze. Naspokojnie poszłam się ukąpać aż tu naglę wzięło mnie na maxa wypróżnianie przodem i tyłem. Poszłam szybko męża zawołać żeby się ubierał bo musimy do szpitala jechać. Ja musiałam znowu siąść na ubikacji a tu czuję że już główka wychodzi tyle co zdążyłam się podnieść a tu Tobiaszek wyleciał do ubikacji. Uf na szczęście udało mi się go tak złapać że nie uderzył się. Mąż ze stoickim spokojem zadzwonił po karetke. lekarz odciął pępowine i pojechaliśmy do szpitala. Tak się okazało że z Tobiaszem wszystko dobrze dostał 10 pkt. Naszczęście wszystko dobrze się skoczyło bo mogło byc …

Uf, grunt, że Tobaszkowi nic się nie stało!
Dużo zdrówka dla obu Twoich pociech! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *