Nasze maleństwa są silniejsze niż możemy sobie wyobrazić! – historia dumnej mamy Marleny

Dumna mama Marlena przesłała do nas swoją opowieść. Opowieść wprawdzie porodowa, ale można rzec, że trwa do dziś… Zapraszam do lektury!

Po przeczytaniu wielu historii Dumnych Mam i wylaniu morza łez postanowiłam także podzielić się swoją historią porodową, która na dobro sprawy jeszcze trwa. Ale po kolei. Ubiegły rok był dla mnie pasmem wielu szczęśliwych zdarzeń. Wynajęliśmy z (jeszcze wtedy) narzeczonym mieszkanko, w sierpniu wzięliśmy ślub i zajęliśmy się urządzaniem. Dosłownie tydzień po weselu zaczęły mi przeszkadzać zapachy, czego z ciążą nie skojarzyłam, ale dla pewności zrobiłam test. I co? Dwie wyraźne kreseczki! Jakie było nasze szczęście :-)  Termin 23.05.2016. Ciąża przebiegała książkowo aż do 30 tygodnia. Dzieciątko w prawdzie było malutkie jak na swój „wiek” ale lekarz mówił że jest ok. Niestety gdy weszłam w 8 miesiąc zaczęły się dziać cuda. Najpierw obrzęki, potem ciśnienie i białkomocz. Jednym słowem znikąd pojawiła się rzucawka. Do szpitala szłam w 30 t.c. myślą, że czeka mnie dłgi pobyt. Mylilam się. Po 4 dniach zostałam przetransportowana do kliniki na Polnej w Poznaniu z mojego szpitala w Lesznie. Tam przetrzymali mnie jeszcze tydzień ale gdy cisnienie sięgało 175/125 zdecydowano o CC. I tak 31.03. 2016 miałam mieć zabieg. Z jednej strony byłam przerażona, z drugiej szczęśliwa że skończy się ta niewiedza. O godzinie 18.28 przyszła na świat nasza cudowna córeczka Dorotka <3 ważyła zaledwie 1140g. i mierzyła 39 cm. Jej płacz był najpiękniejszym dźwiękiem jaki slyszalam. Emocje siegaly zenitu. Żyła i to było najwazniejsze. Widziałam ją tylko kilka sekund niestety. Pierwsze kroki po wstaniu z łóżka skierowalam na oddział neonatologii. I tak do dziś. Od chwili urodzenia córeczka codziennie pokazuje mi jaka jest silna. Widząc ją w inkubatorze na intensywnej terapii podłączoną do tych wszystkich aparatur serce mi pękało. Ona jednak walczyła. Po 2 tygodniach została przeniesiona na oddział opieki ciągłej. W ubiegłym tygodniu osiągnęła wagę 1700g i wyszła z inkubatora. Mozemy się już przytulac do woli :-) A ja siedzę właśnie w pociągu i jadę do mojej Calineczki.  Mam nadzieję, że już niebawem będziemy razem w domku. Pozdrawiam serdecznie wszystkie Dumne Mamy, a szczególnie mamy wczesniaków. Nasze maleństwa są silniejsze niż możemy sobie wyobrazić! :-)

Mamo – nie trać wiary! Będzie dobrze! Życzymy dużo siły!
Dużo zdrówka dla Dorotki, niech wraca szybko do domu! Śliczna jest! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Zobacz komentarze (6):

  1. zdrowia życzę i wierzę w to ze wszystko będzie dobrze z córeczką bo wiem co pani czuje ją urodziłam w 26tc 720g i 35cm

  2. Wcześniaki to bardzo silne i waleczne dzieci. przez to najukochańsze ;-) swoja historie już dawno opisałam na Dumnej Mamie, mam bliźniaczki z 25tc, dziś to zdrowe, piękne dziewczynki, które są oczkiem w główce wszystkich domowników;-) . Trzymam kciuki żebyście szybko do domu wyszli i żeby malutka była zdrowa co najważniejsze ;-)

  3. Zgadzam się w 100% – wcześniaki są silniejsze niż nam się wydaje. Urodziłam córkę w 35tc, waga 2320. Często słyszałam, że przez długi czas będzie widać różnicę, że „w końcu nadrobi”. I co? Przez pierwsze 3 miesiące swojego życia wyrównała wagę, wzrost. Dziś ma 9 miesięcy i „przegoniła” niejednego rówieśnika. Poza tym ja również jestem wcześniakiem (kiedyś 2200g i 47cm długości, dziś 175cm, wagi nie podam ;). Serdecznie pozdrawiam.

  4. Dziękujemy bardzo :-) Dorotka jest już z nami w domku, niedawno skończyła 3 miesiące i waży 3400g.J est naszym największym szczęściem :-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *