Recenzja „POŁOŻNA. 3550 cudów narodzin”

Już dosyć dawno temu przeczytałam książkę znanej położnej Jeannette Kalyty pt. „POŁOŻNA. 3550 cudów narodzin”. Nie wiedząc jednak czemu, długo zwlekałam z napisaniem o niej recenzji. Niedawno jednak przeczytałam ją po raz drugi i stało się – to właśnie natchnęło mnie to opisania Wam moich refleksji i…

Dlaczego w ogóle ją zakupiłam? Cóż, głównie dlatego, że napisała ją położna. To piękny zawód, więc byłam pewna że książka w równie piękny sposób została napisana. I co? Nie myliłam się.

Już od pierwszej strony zupełnie pochłonęła mnie jej lektura. Czyta się łatwo, szybko. Jest to historia jej ścieżki zawodowej, przeplatana opowieściami porodowymi, ale tymi widzianymi jej oczyma. W każdym porodzie uczestniczy rodząca i ona – położna, która też mogłaby każdą opisaną przez Was opowieść porodową, napisać ze swojej perspektywy. Tak często jednak o tym zapominamy.

Książka opisuje kilkanaście (kilkadziesiąt?) cudów narodzin. Z jednej strony tak fachowa, z drugiej jednak zrozumiała dla czytelnika. Jeśli czytelnikiem jest mama, która przeżyła poród na własnej skórze, doskonale się w niej odnajdzie. Dlatego postanowiłam dla Was napisać i bardzo Wam ją – właśnie dumnym mamom – polecić. Pamiętajcie tylko, że nie zawsze jest wesoło…

Czytając ją, raz się śmiałam, raz płakałam. Tak, bo takie emocje właśnie górują na salach porodowych.

Wydaje mi się też, że książka przybliża czytelnikowi pracę personelu medycznego na sali porodowej. Pomaga zrozumieć fizjologię narodzin. Opisuje tak różne charaktery ludzi stających na naszej drodze. Czy uspokaja i przygotowuje przyszłe mamy przed porodem? Wydaje mi się, że tak.

Z całego serca mogę Wam polecić przeczytanie jej. Wyciska łzy ale i wywołuje na twarzy uśmiech. Polecam, polecam, polecam!

Na koniec zdradzę tylko jedno. Zdecydowanie najlepsza, osobista opowieść znajduje się na końcu… :-) Podsumowuje wszystko.

Dumne mamy, może któraś z Was jest już po lekturze tej zacnej pozycji? Jeśli tak, napiszcie jakie macie o niej zdanie. 

Podoba Ci się?

Zobacz komentarze (1):

Skomentuj Gosia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *