Dziecko to skarb, a poród naturalny najpiękniejszym kobiecym doświadczeniem! – opis dumnej mamy Moniki

Dumna mama Monika również postanowiła podzielić się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami. Zachęcam do lektury!

W mojej wyobraźni wyglądało to tak: Jestem na oddziale patologii z powodu niskoschodzącego łożyska, zaczynam rodzić, kilka godzin bólu w samotności i mam synka na rękach. Dzwonię do męża o słabych nerwach z niespodzianką, że kiedy słodko w nocy spał, ja urodziłam. Rzeczywistość okazała się jednak inna :) Leżałam na patologii i złapałam ostre zapalenie oskrzeli. Kaszel męczył mnie kilka nocy. Po kolejnej nieprzespanej nocy mówię do siebie „Dziś nie rodzę, odpoczywam, nie mam siły”. I nagle podczas badania porannego zakaszlałam i chlust – wody odeszły. Z radością jednak spakowałam się i odwieziono mnie na porodówkę. Był to dzień wyznaczonego porodu. Po 2 godzinach nadeszły skurcze. Męczyły mnie co 3min od samego początku z nieregularną siłą. Rozwarcie praktycznie stało w miejscu. Po kolejnych 2 godzinach zadzwoniłam po męża żeby przyjeżdżał czym prędzej, bo rosła mi temperatura. Z każdą minutą kaszel i gorączka kładły mnie bezsilnie na fotel. O 17, po godzince, bo wybrałam nienajbliższy szpital, wspierał mnie już przerażony mąż. Podawał wodę, trzymał za rękę. Gorączka przeraźliwie nasilała skurcze więc po 8h poprosiłam o znieczulenie. Podano mi je, choć obawiano się, że to zatrzyma akcję i będzie potrzebna oksytocyna. Znieczulenie jednak pchnęło wszystko do przodu :) Miałam nawet siłę by poskakać na piłce! Trochę ponad 2 godzinki i pełne rozwarcie. Niestety szyjka się nie skróciła, synuś był jeszcze wysoko więc walczyłam ze skurczami partymi przez kolejne 2 godziny. Brzmi strasznie, nie? Mnie jednak ten czas uciekał szybciutko i kiedy mi powiedziano, że rodziłam 13 godzin… Szok! Przecież to był moment! :) A na samo parcie – sił miałam co nie miara, położne się dziwiły, że miałam jeszcze w sobie tyle pary :) O godzinie 0:40 po 13 godzinach synuś był już z nami. Mąż dumnie przeciął pępowinę i nie żałował a wręcz dziękował że go wyciągnęłam siłą słów z domu :D Poród był ciężki, ale gdy tylko położono mi synka na piersi – wiem że doczeka się rodzeństwa. Nie warto bać się porodu, warto czekać na pierwszy, najszczerszy przytulas i szukanie małymi usteczkami piersi. Dziecko to skarb, a poród naturalny najpiękniejszym, kobiecym doświadczeniem Jestem bardzo dumna z siebie, męża i syna. Nie chciałam tutaj nic pisać, jakoś nie miałam przekonania, ale mam dziś urodziny, patrzę jak śpią już moje zmęczone chłopaki i mi się tak z serca ulało :) I dziękuję szpitalowi w Gliwicach za dbanie by poród odbył się w jak najbardziej naturalny sposób – bez oksytocyny, bez nacinania. Wszystko według planu porodu. Gdyby nie choroba pewnie obyło by się też bez znieczulenia. Cieszę się jednak, że znieczulenie istnieje :D Ulga niesamowita, choć wizja drenu w kręgosłupie jest bleee :D Pozdrawiam wszystkie mamusie i ciężarne! <3

Poród naturalny – coś, co każda kobieta chciałaby przeżyć. Cieszę się niezmiernie, że personel szpitala postarał się o to, abyś o swoim porodzie opowiadała właśnie w ten sposób! Tak trzymaj!
Dużo zdrówka dla Twojej pociechy! ♥

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *