Brakowało mi męża przy boku i opieki… – opis dumnej mamy Moniki

Dumna mama Monika również postanowiła podzielić się z nami swoimi porodowymi wspomnieniami. Jak było w jej przypadku? Przeczytajcie!

Mój poród według opinii personelu, lekarzy i rodziny to pikuś. Szkoda tylko że moje i mojego męża odczucia są inne.
Wszystko zaczęło się w Nowy Rok. 4 tygodnie przed planowanym terminem. Cały dzień miałam uczucie gorąca, byłam głodna i senna. Około 20 włączyłam tv które obejrzałam może przez 3 minuty i nagle poczułam że coś ze mnie płynie. Wstałam i chlusnęło jak z wiadra. Nerwowe zbieranie się do szpitala. Torba była gotowa a we mnie zagościł strach. Czy to nie za wcześnie? O 21 byliśmy już w szpitalu reakcja niewyspanego lekarza :”tutaj nic się nie dzieje Pani sobie coś uroiła. Może o był mocz?”. Po tych słowach wody odeszły ponownie. Zero wyczuwalnych skurczy chociaż zapis pokazywał regularne. Dostałam cewnik i informacje że do sama muszę wytrzymać. Gdybym teraz znalazła się w takiej sytuacji jak wtedy inaczej bym zareagowała. Mały szpital. Położyli mnie w sali na całym oddziale jedna Pani już po porodzie. Mąż oczywiście do domu bo „nic się nie dzieje”. Od 23 miałam bóle do wytrzymania. Od 2 w nocy te chodzone. I wtedy pierwszy raz poszłam do położnej sprawdzić czy na pewno wszystko ok. A ona spała. Cały personel po sylwestrze nie miał ochoty na nocy poród. Lekarza zobaczyłam rano już po wszystkim. Oczywiście ta sama śpiewka „nic się nie dwie zero rozwarcia. O 4 ponowna wizyta i te same słowa. Mąż cały czas pod telefonem. Proszę go by mimo wszystko był na 6 rano. Wtedy zmienia się personel. Punkt 6 był u mnie. O 6.30 byłam u mojej położnej i jej słów nie zapomnę do końca życia :”dziewczyno co Ty tutaj robisz? Masz 7 cm rozwarcia!”. Prędko na porodówke. Zapis tylko 10 minut bo zaczęły się parte. 3 bóle parte musiałam wstrzymać bo personel nie był gotowy na przyjęcie dziecka. 4 ból aktywny i decyzja o nacięciu by było szybciej bo na 8 rano umówiona Cesarka z inną Panią. Z 5 partym bólem na świat przyszła moja piękna córka. Dokładnie o 7.40 później 15 minut szycia w mega bólu. Znieczulenie w ogóle na mnie nie działało. No i o 8 było już po wszystkim i wtedy właśnie zjawił się sam doktor i przetarg oczy jeszcze niewyspany. Może wszystko trwało szybko i krótko ale brakowało mi męża przy boku i opieki że strony pielęgniarek. Byłam sama i musiałam sobie z tym radzić. Gdy następnym razem spotka mnie coś podobnego cały personel ustawię do pionu już od wejścia.

Dumna mamo, najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło!
Dużo zdrówka dla Twojej pociechy! 

Już niebawem ukażą się kolejne nadesłane przez Was opowieści… Wszystkie znajdziecie w zakładce Opowieści porodowe.

Może i Ty chciałabyś podzielić się z nami relacją z tego najszczęśliwszego dnia swojego życia? Jeśli masz ochotę – KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁAĆ SWÓJ OPIS! :-)

A w wolnej chwili zapraszam do galerii naszych pociech – to miejsce, w którym możesz pochwalić się swoim cudem! ♥

Podoba Ci się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *